Filozofowie o starości (5) – Artur Schopenhauer


Ząb starości, który nadgryza stopniowo siły umysłowe* nie dotyczy właściwości moralnych, twierdzi Artur Schopenhauer (1788-1860) w drugim tomie rozprawy Świat jako wola i przedstawienie. Tym różni się zasadniczo od Arystotelesa i pokoleń jego następców, dla których starość to całkowita degeneracja ciała i ducha, w tym degrengolada cech moralnych. Podeszłym wiekiem wstrząśnięty był, na przykład, Francisco Goya, który przedstawiał potworne postaci starców. Fizyczna brzydota wizerunku miała komunikować przede wszystkim zapaść moralną, transformację etyczną w kierunku wynaturzenia i upodlenia czegoś, co niegdyś było całkiem prawą jednostką ludzką: ku takim otchłaniom nikczemności i zidiocenia prowadzi starość…

Czytaj dalej

O krótkości życia i przemijaniu


Edward Munch, autor sponiewieranego przez komercję „Krzyku”, należy do czołowych artystów modernizmu. Kiedyś, w młodości, fascynował mnie ten ruch. Nadal zresztą bardzo go cenię, głównie zapewne za inspirację filozofią Artura Schopenhauera. Bo poza tym jest trudny do wytrzymania – z powodu przesadnego patosu, pretensjonalnego „szału zmysłów”, nieznośnej, dość płytkiej metafizyki, natrętnego symbolizmu, który dziś kwitować możemy wzruszeniem ramion. Czytaj dalej