O starości w Piśmie Świętym


Zasadniczo, gdy mowa o starości w Piśmie Świętym., nacisk zostaje położony na sprawowany urząd, umiejętność radzenia i rozsądzania sporów, a nie na wiek. Z tym że jednak pradawny nawyk językowy, związany z kulturą „starszych”, sędziwych a rozumnych, wspaniałych proroków, wiąże te dwie kwestie – podeszły wiek i mądrość – w jedno określenie. Tak też ich przedstawiano w wizerunkach – jako sędziwych, mądrych i natchnionych starców z siwymi włosami i takimiż długimi brodami (sporo czasu potrzeba, aby wyrosły do takich rozmiarów).

Czytaj dalej

COŚ (cz. 7)


Coś” – to taki fragment wymyślonej nierzeczywistości, który ma trochę wyjaśniać rzeczywistość.

W ostatnim odcinku tego cyklu nawiążę do sztucznej inteligencji, która już się niecierpliwi, depcze nam po piętach, pragnie kreować i wyjaśniać wszystko. Bez wątpienia będzie również tworzyła warunki dla powstawania koncepcji religijnych. Skoro jest to ważne dla człowieka, to nie ma powodu, aby owa, ów, owo… Al, nie postawiła, postawił, postawiło się w roli CZEGOŚ/KOGOŚ cechującego się wszechmądrością, wszechmocą i nieśmiertelnością.

Czytaj dalej

Herezjogenny dogmat Wcielenia


Status uroczystości Zwiastowania Pańskiego – bo tak oficjalnie nazywa się liturgia celebrowana dzisiaj w Kościele Katolickim – jest dość ambiwaletny. Z jednej strony obchody dotyczą fundamentalnego dla chrześcijaństwa dogmatu Wcielenia, z drugiej nie jest to święto nakazane, a jego nazwa i data były na przestrzeni dziejów Kościoła kilkakrotnie zmieniane (znane są m.in nazwy: „Zwiastowanie Bożej Rodzicielce”, „Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie” czy „Zwiastowanie Maryi”) „Zwiastowanie Pańskie” to nazwa najstarsza, pochodząca z przełomu VI i VII wieku, ponownie zatwierdzona przez Mszał papieża Pawła VI.

Czytaj dalej

Kilka myśli o gnostycyzmie (refleksje po lekturze książki Karen L. King „What Is Gnosticism?”)


Gnoza to herezja. Stara teza Tertuliana, że gnoza pojawiła się z czasem jak chorobliwa narośl na ciele oryginalnej, zdrowej doktryny chrześcijańskiej. A która koncepcja jest właściwa? O tym musieli w pierwszych wiekach zadecydować główni myśliciele i dostojnicy Kościoła: jakie teksty są „kanoniczne”, a które „heretyckie”. Rozwój chrześcijaństwa miał u podstaw administracyjno-intelektualne decyzje (także polityczne) w sporach o to, czym jest istota tej wiary. Drugi wariant interpretacyjny: gnoza to chrześcijaństwo zhellenizowane, czyli zinterpretowane w helleńskiej kulturze, a więc przede wszystkim w filozofii greckiej.

Czytaj dalej

Koncepcja prawdy według Kierkegaarda


Jak Jezus może słowami wyjaśnić Piłatowi sens powiedzenia, że to On jest prawdą? Gdyby chciał na to pytanie odpowiedzieć, sam przez chwilę musiałby postąpić nieprawdziwie, to znaczy tak, jakby sam nie był prawdą. Jedynym wyjaśnieniem, czym jest prawda, jest bycie prawdą. Oznacza to, że prawda nie jest sumą twierdzeń, definicji, etc., lecz konkretnym życiem.

Czytaj dalej

Junga „Odpowiedź Hiobowi” (i prof. Ziemińskiemu)


Impulsu do przypomnienia (słabo w Polsce znanej, chociaz tlumaczonej) Odpowiedzi Hiobowi C. G. Junga dostarczyła medialna dyskusja wokół książki Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego Chrześcijaństwo. Amoralna religia, która (jak można się było spodziewać) trafiła na listy bestsellerów po tym, jak ją środowiska katolickie histerycznie oprotestowały. W przeciwieństwie do mnie (chociaż protestów nie popieram) wielu recenzentom, w tym religioznawcy i profesorowi teologii, Tomaszowi Polakowi, książka bardzo się podoba. Uważamy ją za „działającą”, tzn. sądzimy, że jest ona impulsem do solidnego przyjrzenia się wielu kwestiom religijnym wynikającym z posługiwania się narracjami powołującymi się na owo przesłanie Jezusa.*

Czytaj dalej

Coś (cz. 6)


Coś” – to taki fragment wymyślonej nierzeczywistości, który ma trochę wyjaśniać rzeczywistość.

Według Upaniszad cała wiedza, jaką dysponujemy, jest niewystarczająca i ułomna, gdyż jest częścią ograniczonego umysłu człowieka, który jest w stanie tyle poznać, nazwać czy opisać, na ile go stać. Na pewno małego człowieka nie stać na to, aby opowiadać o wieloświatach, bezczasach i nieskończonościach, które w miliardach, tryliardach lat są nie tyle „naukowo” opisywane, co desperacko wyśnione, jako forma zbiorowej psychoterapii.

Czytaj dalej

Starość a procesy poznawcze


W rozważniach o starości pojawiają się i nieustannie domagają odpowiedzi pytania: czy władze świadomości (poznawcze) pozostają nietknięte, a tylko niszczy się ich fizyczny substrat, czy też gdy wyczerpuje się materia, to wraz z nią zużywają się i rozsypują możliwości poznawcze człowieka jako bytu duchowego? Rzecz w istocie dotyczy zagadnienia, jak myśl przekłada się na słowa. Czytaj dalej

Starość, młodość i mądrość według Księgi Hioba


Jedynym miejscem w całej Biblii, w którym prezentuje się odmienny pogląd na starość i młodość, jest Księga Hioba. Ponieważ Pismo Święte nie jest spójną narracją, ale łączy rozmaite teksty, odmiennych czasów i tradycji, nic w tym dziwnego, że całość nie jest konsekwentna. Jeden z „przyjaciół” Hioba, jest wyraźnie postacią inną. Używam cudzysłowu, bowiem rola owych pocieszycieli i nauczycieli, którzy strofują Hioba i spieszą ze swoimi radami, nie jest całkowicie jasna.

Czytaj dalej

Sprawdzamy


Już sam tytuł książki* dla żarliwych katolików staje się wyzwaniem do „czynnej obrony” swojej wiary. Z moich doświadczeń wynika, że im ta wiara słabsza i z przyzwyczajenia wynikająca, tym obrona jest widoczniejsza i bardziej teatralna. Tak też i teraz zebrała się w proteście przed wydawnictwem grupa obrońców chrześcijaństwa. A chodzi o wywiad-rzekę Artura Nowaka (prawnika i publicysty, znanego już z innych książek o katolicyzmie) z Ireneuszem Ziemińskim, profesorem Instytutu Filozofii i Kognitywistyki Uniwersytetu Szczecińskiego oraz – co warto podkreślić – absolwentem, a następnie doktorem habilitowanym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, oraz laureatem Nagrody im. Józefa Tischnera.

Czytaj dalej

„Religijni” – historia i przyszłość religii w perspektywie ewolucjonistycznej


Jeżeli Boga nie ma, / to nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego / i nie wolno mu brata swego zasmucać, opowiadając, że Boga nie ma.
(Czesław Miłosz)

Poetycka maksyma Czesława Miłosza doskonale wpisuje się – jako ostrzeżenie – w trwający od paru lat festiwal antyreligijnych publikacji filmów i medialnych dyskusji. W znacznym stopniu są one zrozumiałą reakcją na ujawniane przestępstwa i obyczajowe skandale w Kościele, niepokojąca jest jednak ich resentymentowa intensyfikacja w kierunku anything goes. A ponieważ najlepiej sprzedają się wszelkiego rodzaju detabuizacje, obiektem niewybrednych ataków i dyletanckich reinterpretacji coraz liczniejszych neofitów sekularyzacji stają się religijne dogmaty i cała sfera sacrum, traktowana jako narzędzie opresji i antyteza praw człowieka.

Czytaj dalej

Coś (cz. 5)


„Coś” – to taki fragment wymyślonej nierzeczywistości, który ma trochę wyjaśniać rzeczywistość.

Czy Krzyś i Prosiaczek naprawdę rozmawiają z kimś, kto nazywa się Fiś?… Z Fisiem tak – go nazywam – wielki sekret mam. Dzięki Fisiowi nigdy nie czuję się sam..
(A.A. Milne, Już mam sześć lat)

Mały człowiek o małym umyśle, w małym świecie, wymyśla sobie na swoje podobieństwo kogoś wielkiego, o nieskończonej mądrości w nieograniczonym wszechświecie. Nazywa sobie po swojemu fragmenty tego wszechświata, choć nie ma pojęcia, co i po co to jest.

Czytaj dalej

Starość w biblijnej i greckiej perspektywie (cz. 2)


Kefalos Platona oświadczał, iż po długim dochodzeniu do obecnej, indywidualnie zdobytej mądrości, wie już, że należy prowadzić dobre życie, żeby nie doświadczać później wyrzutów sumienia za wyrządzone bliźnim krzywdy, mieć spokojną starość. Wiedza jako wynik sokratejskiej dialektyki, mądrości zdobywanej własnym wysiłkiem, czyli na mocy indywidualnego, człowieczego rozumu, jest Biblii obca. Jednostka sama z siebie jest istotą zbyt słabą intelektualnie; bezsilną wobec potęg świata, przekraczających jego możliwości.

Czytaj dalej

Starość w biblijnej i greckiej perspektywie (cz. 1)


Eklezjasta w 11 rozdziale napomina:

Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej,
a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej.
I chodź drogami serca swego
i za tym, co oczy twe pociąga;
lecz wiedz, że z tego wszystkiego
będzie cię sądził Bóg!
Więc usuń przygnębienie ze swego serca
i oddal ból od twego ciała,
bo młodość jak zorza poranna szybko przemija.

Czytaj dalej

Uwiedzione przez Miłość


Człowiek ma w sobie potencjał zła, który łatwo jest uruchomić.
Bardziej dziwi mnie to, skąd bierze się bezinteresowne dobro…

Agnieszka Holland

O zakonnicach niewiele się do niedawna pisało. Nie tylko w Polsce była to medialna terra incognita, którą niespecjalnie interesowały się nawet media katolickie. Dopiero ostatnie lata przyniosły wysyp publikacji na temat żeńskich zgromadzeń zakonnych – w związku z ujawnianymi na całym świecie skandalami i przestępstwami w Kościele. Problem jest bowiem nie tylko ważny społecznie, ale i na tyle sensacyjny, by się nim zająć „na poważnie”, czyli tak, żeby „temat zażarł”, jak to się mówi w dziennikarskim żargonie.

Czytaj dalej

Coś (cz. 4)


Uważaj na człowieka, który mówi, że wie. (Jiddu Krishnamurti)

Kiedyś uczeń-sandhaka chcący poznać prawdę o sobie, spytał swego mistrza od medytacji o Brahmę, który w odróżnieniu od Brahmana jest konkretnym hinduistycznym stwórcą świata. – Powiedz mistrzu, kim lub czym jest? Ale mistrz nie odpowiadał, więc uczeń powtórzył pytanie. – Mistrzu pytam cię o Brahmę, powiedz, co myślisz?… Czeka na odpowiedź, ale nadal cisza. Zmienia więc nieco i bardziej konkretyzuje pytanie: Mistrzu powiedz mi kim jest Bóg? I… znowu cisza. Teraz już poirytowany, niemal krzycząc pyta: Dlaczego mi nie odpowiadasz? Po chwili mistrz cicho odpowiada: Uczę cię.

Czytaj dalej

Dogmaty maryjne – archetypowe dopełnienie chrześcijańskiego chrystocentryzmu


Kiedy 1 listopada 1950 r. Pius XII ogłosił „nowy dogmat maryjny” (de facto Wniebowzięcie Maryi jest w Kościele celebrowane już od VI wieku), w środowiskach protestantów i ateistów zawrzało, chociaż konstytucja apostolska Munificentissimus Deus nie do nich była skierowana i nie ich wiary/niewiary dotyczyła. Krytycy dogmatu powoływali się na cytat z Dogmatyki kościelnej Karla Bartha: Gdziekolwiek czczona jest Maria, tam nie ma Kościoła Chrystusowego. Szwajcarski teolog nie krytykował jednak treści katolickich dogmatów, lecz (w przekonaniu protestanta) wypieranie przez kult maryjny prymatu należnego Chrystusowi.
O obchodzonym dziś święcie Wniebowzięcia NMP i sankcjonującym je dogmacie już na tym blogu pisałam, dlatego w tym wpisie nieco szerzej na temat samego kultu Matki Bożej, który jest istotnym dopełnieniem chrześcijańskiego chrystocentryzmu, a nie jego – jak sugerowałby cytowany Karl Barth – zaprzeczeniem.

Czytaj dalej

Filozofowie o starości (6) – Bertrand Russell


W Portraits from Memory and Other Essays Bertrand Russell w roli mędrca, jak przystało na filozofa w zaawansowanym wieku, udziela rad, jak się zestarzeć godnie i dostojnie. Od porad żartobliwych – że należy „wybrać” rodzinę o dobrych genach długowieczności – po bardziej rzeczowe. Jednym z poważnych zagrożeń jest zbytnie zanurzenie się w przeszłości, podczas gdy trzeba nieustannie kierować myśl ku przyszłości, w stronę tego, co można jeszcze zrobić. Filozof przyznaje, że rośnie ciężar przeszłości, od którego trudno się uwolnić, ale konieczny jest wysiłek, aby to brzemię zrzucić.

Czytaj dalej

„Czyściec” i osobliwości polskiego katechizmu


To nie przejęzyczenie, tym razem osobliwość dotyczy polskiego, tzw. małego katechizmu – który z kolei w dużej mierze wyjaśnia teologiczne i kulturowe idiosynkrazje polskiego katolicyzmu. Film „Czyściec” (2020), w reżyserii Michała Kondrata, z pewnością do nich należy*. Nawet jeśli trafił już do archiwum, warto mu się przyjrzeć z formacyjnej (i nie tylko) perspektywy. Fabularyzowany dokument na temat objawień mało znanej mistyczki, Fulli Horak, odwołuje się do drugiej z sześciu „głównych prawd wiary”: Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze od wczesnego dzieciństwa wpajanej polskim katolikom i katoliczkom. O polskiej genezie tej katechizmowej formuły nie wszyscy jednak wiedzą (ja także ze zdumieniem dowiedziałam się o tym dopiero teraz).

Czytaj dalej

COŚ (cz. 3)


„Coś” – to taki fragment wymyślonej nierzeczywistości, który ma trochę wyjaśniać rzeczywistość.

Bramin recytuje święte teksty w czasie pudży, wszyscy wkoło je powtarzają, koło dharmy się toczy od ceremonii do ceremonii, od medytacji do medytacji, od jednego życia do następnego. Odległości przestrzennoczasowe dla kolejnych wcieleń – z punktu przeciętnie trwającego ludzkiego istnienia – są niewyobrażalne i robią wrażenie. Ogólnym terminem dla rozróżnienia etapu trwania Wszechświata z ludzkiego punktu percepcji – powie mędrzec – jest kalpa, stanowiąca odpowiednik funkcjonowania jednego „dnia Brahmy”.

Czytaj dalej

Obrazeczki i relikwijki. O infantylizacji języka wiary


O umieszczanych w szpitalach relikwiach zrobiło się znów głośno po tragicznej śmierci 33-letniej kobiety, której odmówiono wykonania ratującej jej życie aborcji w szpitalu im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Jak wynika z tekstu na stronie “Gazety Wyborczej”, imię Patrona miało w tej tragedii rolę decydującą:
W pierwszych latach XXI wieku część polskich szpitali podpisała zobowiązanie na polecenie kurii, że nie będzie wykonywać aborcji – był to warunek, by otrzymać imię polskiego papieża. Dyrektor nowotarskiej placówki powtórzył zobowiązanie w 2005, gdy minister zdrowia Marek Balicki zaapelował do szpitali o przestrzeganie ustawy o planowaniu rodziny. Dyrektor Adam Chrapsiński powiedział, że szpital nosi imię papieża, co zobowiązuje go do przestrzegania boskiego prawa i nauk papieża, które stoją w sprzeczności z zabiegami usuwania ciąży.

Czytaj dalej

Filozofowie o starości (5) – Artur Schopenhauer


Ząb starości, który nadgryza stopniowo siły umysłowe* nie dotyczy właściwości moralnych, twierdzi Artur Schopenhauer (1788-1860) w drugim tomie rozprawy Świat jako wola i przedstawienie. Tym różni się zasadniczo od Arystotelesa i pokoleń jego następców, dla których starość to całkowita degeneracja ciała i ducha, w tym degrengolada cech moralnych. Podeszłym wiekiem wstrząśnięty był, na przykład, Francisco Goya, który przedstawiał potworne postaci starców. Fizyczna brzydota wizerunku miała komunikować przede wszystkim zapaść moralną, transformację etyczną w kierunku wynaturzenia i upodlenia czegoś, co niegdyś było całkiem prawą jednostką ludzką: ku takim otchłaniom nikczemności i zidiocenia prowadzi starość…

Czytaj dalej

Coś (cz. 2)


„Coś” – to taki fragment wymyślonej nierzeczywistości, który ma wyjaśniać rzeczywistość.

Hinduistyczny brahman (koniecznie pisany z małej litery) jako najwyższy absolut, bezosobowy, bezczasowy i nieskończony, odmieniany w księgach wedyjskich, upaniszadach czy Bhagawadgicie na różne sposoby, doskonale nadaje się do roli „kogoś” czy „czegoś” dającego ludzkiemu przemijaniu sens. To, że wszędzie przebywa jako rodzaj energii, która jest neutralna, ani ona, ani on, dostępna dla wszystkich, nieoczekująca żadnej czci ani poważania – po prostu jednocząca i scalająca. Brahman – od rdzenia bṛh – sugeruje nie tylko moc i wielkość, ale i ciągły rozwój i permanentne rozszerzanie się całego wszechświata i wszechświatów, które z każdą mijającą chwilą są inne.

Czytaj dalej

Filozofowie o starości (4) – Michel de Montaigne


Taka jest naturalna kolej rzeczy – Michel de Montaigne (1533-1592) na swój sposób podejmuje tę myśl i pisze w szkicu O wieku, że śmierć ze starości nazywamy „naturalną”, tymczasem w rzeczywistości jest to niezmiernie rzadki rodzaj śmierci. Używamy takiego określenia, jakby było przeciwnym naturze utonąć, umrzeć od zarazy, w wypadku albo w inny gwałtowny sposób. Codzienność wystawia nas na mnóstwo niebezpieczeństw, których wielu pada ofiarą. To raczej śmierć gwałtowna, znienacka, powinna być zwana „naturalną”. Umrzeć ze starości – pisze Montaigne – to rzecz rzadka i o wiele mniej naturalna.

Czytaj dalej

Poeci o zmartwychwstaniu


W kalendarzu liturgicznym 50-dniowy okres wielkanocny, który potrwa do 27 maja. Dla chrześcijan prawie wszystkich* wyznań to czas kontemplowania tajemnicy Zmartwychwstania. Tym razem o  tym największym cudzie w  jego egzegezach poetyckich – bo tylko one mogą w pełni oddać niewyrażalną nadzieję chrześcijańskiej wiary. Wiary wspólnej wszystkim trzem religiom Księgi, chociaż różnie w nich uzasadnianej. 

Czytaj dalej

Eius maxima culpa?


Źle to świadczy o kraju, w którym nie można wypowiedzieć swojego zdania o innej osobie, szczególnie jeśli była lub jest osobą publiczną i są ku temu uzasadnione powody. Również nie wróży to niczego dobrego, gdy niektórzy mają specjalny status osoby nietykalnej. Od kilku dni śledzę reakcje i wypowiedzi w związku z reportażem i książką przedstawiającą fakty dotyczące zaniedbań Jana Pawła II w sprawie pedofilii w Kościele. Jestem daleki od oceniania życia tak znaczącej osoby na podstawie jednej książki czy reportażu. Niemniej, aby w ogóle mieć swoje zdanie, konieczne jest zapoznanie się z różnymi głosami. Dotychczas były to tylko głosy chwalebne. I oto pojawiły się dwa pokazujące inne oblicze wielkiego Polaka. Niemal w jednym czasie wyemitowany został w TVN24  filmowy materiał Marcina Gutowskiego (autora recenzowanego tu Bielma) i ukazała się książka Ekke Overbeeka Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział.

Czytaj dalej

Filozofowie o starości (3) – Cicero


Cicero miał 63 lata, kiedy napisał rozprawkę De senecture w formie dialogu o starości. Jego zasadnicza teza brzmi: umysł nie musi koniecznie uczestniczyć w słabości ciała. Trzeba od razu powiedzieć: nie musi, ale uczestniczy. Słabość ciała ogarnia umysł, a następnie słaby umysł obezwładnia ciało. Nie jesteśmy w stanie w pełni rozłączyć się z naszym ciałem i wyłącznie mieszkać w nim jak w niewygodnym mieszkaniu. Mędrzec, twierdzi Cicero, wie, że nie ma co walczyć z porządkiem natury. Najlepszą obroną przeciw starości musi być ćwiczenie w cnocie. Starzenia nie da się uniknąć, co nie znaczy, iż należy poddać się biernie jego działaniu.

Czytaj dalej

Coś (cz. 1)


„Coś” – to taki fragment wymyślonej nierzeczywistości, który ma trochę wyjaśniać rzeczywistość. Jakże spektakularne może być uciekanie się do nieograniczonych niczym wizji kosmologicznych podróży liczonych w miliardach lat świetlnych, a jak przyziemne zwykłe codzienne wydarzenia w „szczelinach istnienia” doświadczanego mikrokosmosu za „błonami umysłu”. W tworzeniu opowieści o tym, jak i z czego powstawało owo „coś”, rodziły się szczególnie na Wschodzie, zarówno tym bliskim jak i dalekim.

Czytaj dalej

Filozofowie o starości (2) – Lukrecjusz


W poetyckim traktacie O naturze rzeczy Lukrecjusz przedstawia istotę rzeczywistości w postaci nieustannego „deszczu” atomów pędzących przez pustkę kosmosu. Pokonując niezmierzone przestrzenie atomy wchodzą w rozmaite związki ze sobą, dzięki przeróżnym haczykom i zaczepom swej miniaturowej budowy przylegają do innych elementów, tworzą nową jakość, bądź stają się częściami różnej całości. Tak naprawdę tylko one istnieją, w sensie – istnieją wiecznie, my – tylko chwilowo, jako przypadkowe w istocie ukształtowanie atomów. Mogło być inaczej, odmiennie: atomy naszego ciała mogły być kiedyś np. częściami składowymi półki na książki Balzaca, a w przyszłości złożą się na ciało nosorożca (przy założeniu, iż ten gatunek przetrwa).

Czytaj dalej

Duchowe korumpowanie maturzystów


Osobliwości polskiego katolicyzmu (45)

Pomysł nie jest nowy, bo –  jak donosi “Gazeta Wyborcza” – Duchowa Adopcja Maturzysty to akcja organizowana od 2013 roku przez ojców pijarów. […] W ciągu 10 lat w akcji wzięło udział niecałe 19 tysięcy uczniów z całej Polski. Czyli średnia poniżej 1 procenta przystępujących do matury w ubiegłym roku – można zatem mówić o znikomej szkodliwości społecznej tego osobliwego procederu. Niemniej jednak jest to duchowy proceder właśnie, bo tak trzeba zakwalifikować chęć wciągnięcia Boga (bez względu na wiarę lub niewiarę) w egzaminacyjne kalkulacje.

Czytaj dalej

Filozofowie o starości (1) – Arystoteles


Starość jest niczym innym, jak tylko powtórzeniem wieku dziecięcego. (Arystoteles)

Arystoteles bardzo negatywnie wyraża się o podeszłym wieku, uważając starość za wylęgarnię najgorszych cech charakteru. Po Arystotelesie Zachód odziedziczył standardowy zestaw inwektyw, ale i stojących za nimi racjonalizacji dla negatywnego stanowiska wobec wieku podeszłego. Starość została wyrzucona z kręgu zainteresowań filozofa/uczonego jako moralnie niegodna, ostatnia faza egzystencji, ale i poznawczo jałowa dziedzina dociekań. Tak jak młodość, uważa Arystoteles – pochopna, zapalczywa z powodu nadmiernej ciepłoty ciała i braku doświadczenia, które chłodziłyby rozpalone zmysły, podobnie starość z bagażem doświadczeń, w większości niemiłych, sprzyja rozwojowi jak najgorszych cech charakteru, którego nie rozgrzewa już ciepło wieku młodego. Toteż zgodnie ze swą ogólną zasadą złotego środka, Arystoteles za najlepszy okres życia uważa wiek dojrzały.

Czytaj dalej

„Bielmo”. Czy chodzi tylko o zmętnienie?


Jestem pewien, że Marcina Gutowskiego, wychowanego w porządnej katolickiej rodzinie, do napisania tej książki* inspirowały słowa Jana Pawła II z encykliki Veritatis splendor: [I]stnieje nieusuwalna więź między wolnością i prawdą, a znaczy to, że wolność tylko w podporządkowaniu prawdzie się osiąga.
Autor Bielma rozpoczyna bardzo osobistym opisem rozmowy z matką w 2021 roku, tuż po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie poszukiwał odpowiedzi na pytania o odpowiedzialność polskiego papieża za ukrywanie przestępstw seksualnych w Kościele katolickim:

Czytaj dalej

O jedynej możliwej podstawie teodycei (cz. 2)


Idea cierpiącego Boga to nie jeno złudne pocieszenie emocjonalnie rozchwianych dusz i miernych intelektów, jak niedwuznacznie (i brzydko) sugeruje Weinandy. Jest to odpowiedź Hiobowi, Koheletowi, Weil, Dostojewskiemu i tym wszystkim, w których potrzeba dającego poczucie bezpieczeństwa (pozornego zresztą i zazwyczaj krótkotrwałego) rozumowego ładu nie przerosła i nie zagłuszyła żywego doświadczenia współodczuwania niezawinionych udręk stworzenia. Niedotykalny Actus Purus to może dobry temat na habilitacje i profesury bądź swobodne, oderwane od świata rozważania przy kawie w piękny, słoneczny dzień.

Czytaj dalej

O jedynej możliwej podstawie teodycei (cz. 1)


Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. (Hbr 5:7) 

Czy Bóg cierpi, widząc cały ten bezmiar bólu, nieszczęścia i zła, w którym pogrążone jest Jego stworzenie? Czy słyszy owe rozdzierające rozpaczą krzyki, jakie w każdej sekundzie rozbrzmiewają we wszystkich zakątkach świata? Czy dociera do Niego tak zdruzgotany i zmiażdżony, że już niemal bezgłośny lament tego, co był przecież uczynił ku swej chwale? Co dzieje się w otchłaniach Jego świętej nieskończoności, gdy swym wszechobejmującym, nieznającym snu, nieuwagi czy złudzenia spojrzeniem patrzy na ocean ludzkich udręk? 

Czytaj dalej

Antydekalog


Książkę Artura Nowaka i Stanisława Obirka* zacząłem czytać od skrzydełka obwoluty, gdzie zostały umieszczone “zasady Babilonu”. Jest ich dziesięć. Zanim lekturę rozpocząłem na dobre, przypomniałem sobie z lekcji religii, co to takiego jest ten Babilon – nie tyle w sensie geograficznym, co symbolicznym. Zauważam pewną ciągłość tematyczną z Sodomą i Gomorą. Zdaniem Autorów: Sodoma i Gomora to miasta moralnej degrengolady, Babilon to symbol zniewolenia. […] Kościół na przestrzeni wieków obudował wiarę przebiegłą ideologią posłuszeństwa, która jednostkę ma ubezwłasnowolnić. Przebiegłość polega na tym, że wierzący przyjmują posłuszeństwo jako wartość samą w sobie. Rezygnują przy tym z racjonalnej refleksji nad życiem (również zakonnym), którą zastąpić ma niedające się uchwycić w ramy racjonalności tzw. rozeznanie.

Czytaj dalej

Egzystencjalna trwoga i pragnienie nieśmiertelności


Obawa przed tym, co będzie po śmierci, przed nieobecną w atlasach krainą, skąd żaden jeszcze odkrywca nie wrócił.
W. Szekspir, Hamlet (w przekładzie S. Barańczaka)

Pytanie o istnienie po śmierci wpisane jest w życie człowieka. Ktoś powie: spekulacje nieoparte na naukach przyrodniczych, bez żadnych empirycznych dowodów, bezpodstawne dumania. Prawda, ale aby poruszać się z pewnością po tak grząskim terenie, musielibyśmy wpierw znać tę krainę, z której – jak w słynnym monologu medytuje Hamlet – dotychczas nikt nie wrócił.

Czytaj dalej

Nieśmiertelność cybernetyczna w perspektywie teologii 


„Wzorcowe” podejście do definiowania umysłu (o którym była mowa w cz. 1) choć stosowane przez materialistów, ma silne podteksty religijne. Daniel Crevier argumentuje, że istnieje możliwość przeniesienia umysłu z jednej formy istnienia na inną, ponieważ byłoby to bliskie doświadczeniu śmierci i zgodne z tradycją judeochrześcijaństwa mówiącą o bliskim związku umysłu i ciała. Tym samym zdaje się wręcz sugerować zgodność chrześcijańskiej eschatologii z możliwością stopniowego i ostatecznego zastępowania komórek mózgowych obwodami elektronicznymi o identycznych funkcjach wejścia-wyjścia.*

Czytaj dalej

O „Empuzjonie” i fundamentalizmie feministycznym


Powieść nie należy do najlepszych, gdy nie występuje w niej osoba, którą byśmy mogli serdecznie pokochać. A jeżeli jest nią piękna kobieta, to tym lepiej. (Karol Darwin)*

Fundamentalizmy bywają różne, łączy je autorytarne roszczenie do niepodważalności „jedynie prawdziwych twierdzeń”. Tak zdogmatyzowane przekonania – racjonalistyczne, scjentystyczne, materialistyczne, konfesyjne – od powieściowego debiutu kontestuje Olga Tokarczuk, przez Komitet Noblowski nagrodzona za wyobraźnię narracyjną [oraz] przekraczanie granic jako formę życia. Owo „przekraczanie granic” czyni pisarstwo „niewierzącej” Autorki par excellence religijnym. Terminy “religijność”, “religijny/a/e” można bowiem rozumieć i definiować dwojako: 1) w odniesieniu do światopoglądu i/lub przynależności wyznaniowej; 2) etymologicznie – jako pochodzące od łacińskiego czasownika “religare”, po polsku: “łączyć ponownie”, “scalać” – w tym przypadku rzeczywistość materialną/fizyczną z fenomenami natury duchowej/metafizycznej. 

Czytaj dalej

U schyłku życia (cz. 2)


Poprzednią część szkicu U schyłku życia zakończyłem komentarzem do wiersza Roberta Gravesa i gwałtownym błyskiem świadomości podmiotu lirycznego stojącego przed lustrem i oglądającego twarz człowieka jakby obcego. Ów karykaturalny starzec chce się zachowywać jak młodzian pewny siebie, swego uroku, czarującego wpływu na otoczenie, podczas gdy w rzeczywistości jest odrażającym pośmiewiskiem. Mógłby powtórzyć za Villonem: Zawżdy jest stara małpa szpetna / Y takoż jej figlasy wszystkie

Czytaj dalej

Futurolodzy o nieśmiertelności (cz. 1)


Rozwój technologiczny często determinuje sposób postrzegania ludzi, przynajmniej ludzkiego ciała. W czasach Kartezjusza i La Mettrie’go ciało ludzkie było porównywane do urządzenia mechanicznego z elementami pneumatycznymi Dziś, w dobie komputerów, dominuje pogląd, że człowiek to niewiele więcej niż oprogramowanie działające na sprzęcie elektronicznym i – podobnie jak w przypadku komputerów – to „oprogramowanie” można oddzielić od ciała. Prowadzi to do wiary w możliwość przesyłania umysłu do komputera, a w konsekwencji do idei osobistej nieśmiertelności. Spróbujmy przyjrzeć się wykonalności takiego roszczenia na jego własnych warunkach. 

Czytaj dalej