Filozofowie o starości (6) – Bertrand Russell


W Portraits from Memory and Other Essays Bertrand Russell w roli mędrca, jak przystało na filozofa w zaawansowanym wieku, udziela rad, jak się zestarzeć godnie i dostojnie. Od porad żartobliwych – że należy „wybrać” rodzinę o dobrych genach długowieczności – po bardziej rzeczowe. Jednym z poważnych zagrożeń jest zbytnie zanurzenie się w przeszłości, podczas gdy trzeba nieustannie kierować myśl ku przyszłości, w stronę tego, co można jeszcze zrobić. Filozof przyznaje, że rośnie ciężar przeszłości, od którego trudno się uwolnić, ale konieczny jest wysiłek, aby to brzemię zrzucić.

Oczywiście, nie jest to łatwe, ale zgodnie z tym, co mówił kiedyś Cicero: jeśli umysł jest ciągle aktywny, nieustannie zajęty projektami do wykonania, jakie sobie człowiek wyznaczy, słabnie napór rozpamiętywania czasu minionego. Pamięć ta nigdy nie odejdzie, obrazy z przeszłości będą się wdzierały z coraz większą siłą, bo mechanizm starzenia się jest nieubłagany – to proces coraz większego odgradzania się świadomości od świata zewnętrznego i coraz ciaśniejszego zamykania się w sobie.

Jeszcze gorszą przypadłością jest kurczowe trzymanie się młodości. Russell ma na myśli przebywanie w towarzystwie młodzieży, w kręgu własnych dzieci czy wnuków, tak jakby chciało się z nich wyssać jakiś eliksir żywotności.

Jak niegdyś Cicero w głośnym traktacie De senecture, tak i Russell wymienia strach przed śmiercią jako jedną z ważnych (negatywnych) cech starości. I odpowiada na to również po stoicku: U starego człowieka, który poznał radości i smutki człowiecze i osiągnął, co miał osiągnąć, strach przed śmiercią jest czymś żałosnym i niegodnym. Najlepiej przezwyciężyć go – tak przynajmniej mi się wydaje – przez stopniowe zwiększanie zainteresowań coraz bardziej bezosobowo, aż kawałek po kawałku mur ego ustąpi i życie coraz bardziej stopi się z życiem powszechnym. [s.52] Brytyjski filozof używa metafory rzeki, która płynie coraz wolniej i ciszej, aż na koniec wlewa się i jednoczy z morzem, bezboleśnie tracąc swe indywidualne bytowanie.

Czesław Karkowski

1 thoughts on “Filozofowie o starości (6) – Bertrand Russell

  1. Mocno zastanawiająca jest negatywna ocena “pzrypadłości”, za jaką Russell uznaje przebywanie w towarzystwie młodzieży, w kręgu własnych dzieci czy wnuków, tak jakby chciało się z nich wyssać jakiś eliksir żywotności. Pachnie mi to bardziej ucieczką od bolesnej świadomości “raju utraconego” niż wyrażoną wcześniej dobrą radą, by kierować myśl ku przyszłości.

Dodaj komentarz