Antydekalog


Książkę Artura Nowaka i Stanisława Obirka* zacząłem czytać od skrzydełka obwoluty, gdzie zostały umieszczone “zasady Babilonu”. Jest ich dziesięć. Zanim lekturę rozpocząłem na dobre, przypomniałem sobie z lekcji religii, co to takiego jest ten Babilon – nie tyle w sensie geograficznym, co symbolicznym. Zauważam pewną ciągłość tematyczną z Sodomą i Gomorą. Zdaniem Autorów: Sodoma i Gomora to miasta moralnej degrengolady, Babilon to symbol zniewolenia. […] Kościół na przestrzeni wieków obudował wiarę przebiegłą ideologią posłuszeństwa, która jednostkę ma ubezwłasnowolnić. Przebiegłość polega na tym, że wierzący przyjmują posłuszeństwo jako wartość samą w sobie. Rezygnują przy tym z racjonalnej refleksji nad życiem (również zakonnym), którą zastąpić ma niedające się uchwycić w ramy racjonalności tzw. rozeznanie.

Jakie w związku z tym problemy dostrzegają Autorzy książki?
Temat pierwszy: jak coś się psuje, a później po upłynięciu 500 lat naprawia w taki sposób, aby to tylko tak wyglądało. Sprawa dotyczy Lutra i jego ekskomuniki w 1520 r. oraz tego, jak obecny papież Franciszek nad tym boleje i bije się w piersi za Kościół, ale ekskomuniki z Lutra nie zdejmuje.

Temat drugi: o (nie)świętości Matki Teresy z Kalkuty, przedstawionej jako „gwiazda popu” i udawana „apostołka miłości”, przede wszystkim znosząca dla systemu kościelnego złote jaja. To temat rozwojowy i Autorzy raczej go tylko napoczęli.

Temat trzeci powiązany jest z religijnym posłuszeństwem, gdzie – jak w każdej totalitarnej instytucji, a taką jest Kościół – opisane są sposoby dyscyplinowania wiernych, oparte na wzbudzaniu lęku i bezwolnym poddaństwie. Ten najciekawszy fragment książki dotyczy szczególnie kobiet, które stały się gorszą, „podrzędną” częścią Kościoła. Poruszany jest tu problem wykorzystywania seksualnego kobiet przez księży. Nieco dalej dowiadujemy się z cytowanych badań profesora Józefa Baniaka (teologa i socjologa Uniwersytetu w Poznaniu), że 60 procent księży nie przestrzega celibatu, o czym w latach 80-tych  pisał niemiecki teolog, Eugen Drewermann. w znanej na całym świecie pracy Kler. Psychogram ideału. Ale kto znał tę pracę w Polsce w epoce triumfalizmu kleru? (notabene ks. Dariusz Oko, pisał o niej do „Tygodnika Powszechnego”, ale to był wtedy zupelnie inaczej myślący Oko.) Autorzy Babilonu  odnoszą się między innymi do niektórych początkowych kościelnych dokumentów. Jednym z nich jest dekret Periculoso powstały w 1298 roku, za papieża Bonifacego VIII, gdzie przedstawione zostały zasady, na jakich miały funkcjonować całkowicie odizolowane od świata klasztory żeńskie. Nawiązują do niego współczesne wypowiedzi jezuity Giovanniego Cucci, w jednym z najgłośniejszych tekstów o zakonach żeńskich, który opublikował w „La Civilta Cattolica”, gdzie jasno pokazał kościół jako wspólnotę zaprojektowaną przez mężczyzn dla mężczyzn. Dla ilustracji „takiego projektu” przytaczany jest w książce głos siostry Maury O’Donoghue,  upubliczniony w 2001 roku i dotyczący zakonnic w Afryce, które miały być „udostępiane” księżom przebywającym na misji w Etiopii do „zaspakajania kapłańskich chuci”. Kiedy „pasterze dusz” spotykali się z odmową, używali argumentu, że miejscowe kobiety mają AIDS,  a w ten sposób może ucierpieć Kościół. Dotyczyło to wielu misji na całym świecie. Przytaczany jest też przypadek z Malawi, kraju w Afryce Wschodniej, gdzie okazało się, że 29 sióstr zaszło w ciążę, a te które miały AIDS, zostały wydalone z klasztorów. Poza raportem siostry O’Donoghue jedyne rzetelne badanie o nadużyciach wobec zakonnic przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych pod koniec ubiegłego stulecia. Jego wyniki wskazywały, że 30 procent wszystkich zakonnic było wykorzystywanych seksualnie. Opisana jest tam osobliwa historia jednej z sióstr misjonarek Jezusa w Indiach, która była gwałcona przez biskupa Franco Mulakkala. Jak opisuje ofiara, „biskup przychodził na obiad i pozostawał na noc”. To była głośna sprawa w Kerali, jednak mimo zeznań 80-ciu świadków biskup został uniewinniony, a Watykan nabrał wody w usta. Milczenie dość wymowne, gdyż z badań Margaret i Lauro Halsteadów w opracowaniu A sexual Intimacy Survey of Former Nuns and Priest wynika, iż ponad połowa badanych twierdzi, że wiedzieli o związkach seksualnych między zakonnicami a księżmi czy zakonnikami.

Temat czwarty nadal obraca się wokół seksualności (głównego problemu Kościoła) i nawiązuje na wstępie do nauczania Pawła z Tarsu, który stworzył niezniszczalny fundament pogardy kościoła rzymskokatolickiego wobec mniejszości seksualnych.  Jak twierdzą Autorzy, sam Paweł miał prawdopodobnie problem ze swoją seksualnością. Przytaczany w tej części książki przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, Alfonso Lopez Trujillo, to typowy przykład prominentnej postaci z samego szczytu watykańskiego establishmentu, z wypasionym apartamentem dla męskich prostytutek. W kontekście wielu faktów nie do końca przesadzone wydają się szacunki Frederika Martela w jego Sodomie, gdzie mowa o 80-ciu procentach duchownych gejów pracujących w Watykanie. Tu i ówdzie są wplecione wątki krajowe, jak choćby wypowiedzi polskich biskupów pokroju Jędraszewskiego, czy prezesa rządzącej partii, który bajdurzy o zmianach płci tak, aby lud boży rechotał i miał rozrywkę. Kiedy wspomniany w książce James Martin, amerykański jezuita powołany przez Franciszka w 2017 r. do watykańskiego sekretariatu do spraw komunikacji, usłyszał o polskich „strefach wolnych od LGBT”, porównał je do „stref wolnych od Żydów” w latach 30-tych XX wieku.

Ta część książki aż skrzy się od (nie)sławnych dewiantów powiązanych z instytucjami kościelnymi: a to pojawia się brazylijski biskup Antonio Carlos Cruz Santos, namaszczony szlifem kardynalskim przez samego Jana Pawła II, a to przewodniczący Konferencji Episkopatu Szkocji, Keith O”Brien, a to zbiorowy bohater irlandzki, czyli zamykane seminaria. Są też nasi rodzimi hierarchowie, m.in. kardynałowie – Zenon Grocholewski i Henryk Gulbinowicz, biskupi – Jan Tyrawa, Edward Janiak oraz Juliusz Paetz. Wymieniona jest tu światowa plejada najbardziej rozpoznawalnych pasterzy, wsrod nich amerykański kardynal Theodore McCarrick i wiedeński Hansem Groer, kolumbijski przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, Alfonso Trujillo, francuski kardynał tuszujący pedofilię, Philippe Barbarin, włoski kardynał Angelo Bagnasco, mylący kazirodztwo i pedofilię z homoseksualizmem.Wreszcie meksykański założyciel Legionów Chrystusa, Marcial Maciel Degollado, przewija się tu i ówdzie.

Temat piąty to ludobójstwo w imię Boże, które łączy się z kolonializmem, ale przede wszystkim z ujarzmianiem pogan i nawracaniem ich na chrześcijaństwo. Jak piszą Autorzy, coś, co miało się nazywać „dziełem misyjnym”, było najbardziej prymitywną formą grabieży, niewolnictwa i rzezi. „Odkrycia” ukazujące skalę niszczenia i mordowania rdzennej ludności, ze sporym udziałem Kościoła, we wszystkich podbijanych regionach świata są już oczywistością. Nie tylko w Kanadzie czy Australii, ale też w krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej. To także szósty temat-rzeka, dotyczący centrum chrześcijańskiej Europy. Mowa o dzieciach w szambie katolickiej Irlandii,.o tym, jak sojusz ołtarza z tronem na Zielonej Wyspie pozostawił po sobie trupy. Trupy kobiet i dzieci. Przypomniane są powstałe w XIX wieku „azyle” magdalenek , które miały się zajmować „upadłymi kobietami” (ich patronką była Maria Magdalena „jawnogrzesznica”). Przytaczane fragmenty raportu z 2021 r. przedstawiają porażające dane o śmierci tysięcy noworodków, a także o odbieranym matkom dzieciach, które często stawały się „królikami doświadczalnymi” w badaniach medycznych.

Tematy siódmy, ósmy i dziewiąty mają wspólne wątki i powiązania odnoszące się do początków sojuszu tronu z ołtarzem. Za zdradę Jezusa Chrystusa Kościół otrzymał od cesarza wszystko. Z czasem miał więcej niż sam cesarz. Do tej rewolucyjnej zmiany doszło wraz z edyktem mediolańskim z 313 roku, kiedy to rzymski cesarz Konstantyn uznał, że chrześcijaństwo jest religią nie tylko tolerowaną, lecz dominującą. Jest tu także mowa o tym, jak w obrębie instytucjonalnego chrześcijaństwa powstawał antysemityzm, aby utrzymać pełnię władzy. Tematyka ta dotyka współczesnej zarazy nacjonalizmu religijnego, którego wyznawcą i praktykiem jest Putin ze swoim zapleczem moskiewskiej cerkwi. Autorzy zauważają przy okazji, że równie blisko jest Kaczyńskiemu do korzystania z tak ukierunkowanej „przyjaźni” z Kościołem. Obydwóm politykom nieobce jest też mitomańskie poczucie misji wobec całego świata, który należy dopiero schrystianizować i strzec przed „cywilizacją śmierci”.

Temat dziesiąty ma być światełkiem w tunelu – zdaniem Autorów – zmierzaniem ku demokracji w Kościele. Ponownie przypominany jest Luter, przy okazji „drogi niemieckiej”, reprezentowanej przez biskupa Georga Bätzinga, która może być wstrząsem na miarę Reformacji. Piękna klamra, mająca ukazać owo „zmierzanie ku demokracji”, w co po lekturze książki Tomasza Polaka o systemie kościelnym ani przez chwilę nie wierzę. Autorzy książki chcieli w niej zbyt dużo zmieścić. Na 260 stronach rozpisują się na temat „kryminalnej historii kościoła”, sięgając do faktów sprzed setek czy tysięcy lat… i nagle – w temacie ostatnim  – doświadczają olśnienia, że teraz to już tylko droga ku demokratyzacji tej instytucji? Coś mi tu nie pasuje. Przecież ledwie prześliznęli się po tych wywołanych przez siebie „antydekalogowych tematach”. Jest ich ogrom i dziwię się z dwóch powodów. Powód pierwszy dotyczy powierzchowności. Wszystkie te przestępstwa to tematy na całe tomy, chyba że Nowak i Obirek zakładają, iż lud kościelny nic na ten temat nie wie, wobec czego  należy choć trochę o wszystkim napisać. Jeśli taka przyświecała im intencja, to zgoda, ale obawiam się, że tego typu ignoranci nie przeczytają książki. Natomiast dla kogoś, kto choć trochę poczytał na temat roli tej instytucji w dziejach, korzyść z niej niewielka. Świadomy czytelnik, interesujący się tematem, doskonale wie, na czym polegały kłamstwa „chrześcijańskiej miłości” i „miłosierdzia”, wyposażone w instrumenty inkwizycji, misji i krucjat. Powód drugi to aplikowany na wyrost optymizm, że w Kościele niemieckim „zaczyna się rewolucja” i że jest co naprawiać. Nowak i Obirek nie chcąc widzieć, że różnej maści „symetryści” – uzależnieni od kultu i pełni lęku przed brakiem tej jakże kojącej opowieści o życiu wiecznym, ale też przerażeni wychodzeniem spod ziemi kolejnych przestępstw i trupów – łudzą się co do naprawy instytucji. Może i na jej gruzach coś powstanie, bo i powstać powinno, ale już na całkiem innych zasadach. „Katolicy otwarci”, cierpiący za instytucjonalne grzechy, pamiętać też powinni, że kryminalna historia Kościoła pisana była anonimowo przez samą instytucję, podczas gdy oni są konkretnymi ludźmi z nazwiska i imienia.

Reasumując. Dobrze, że książka została wydana, przeczytałem ją z zainteresowaniem, ale też mam podpowiedź dla ewentualnych autorów kolejnej książki o Kościele: napiszcie poradnik dla Kościoła składający się z dwóch rozdziałów. W pierwszym – zastanówcie się nad tym, jak naprawić te krzywdy, konkretnie – wypłacając odszkodowania ofiarom jeszcze żyjącym. W drugim — podpowiedzcie tej całej masie „duchownych” żerujących na lęku i naiwności prostych ludzi, jak mogą się wziąć do uczciwej pracy, a tym samym pomóc sobie.

Leslaw Kulmatycki

*Artur Nowak, Stanisław Obirek, Babilon. Kryminalna historia kościoła. Agora 2022.

Leslaw Kulmatycki, profesor Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, psychoterapeuta, religioznawca, specjalista w zakresie jogi klasycznej oraz technik relaksacyjnych, które poznawał w ośrodkach Australii i aszramach Indii. Wykłada i prowadzi praktyczne warsztaty oraz redaguje pismo dostępne na stronie: www.przestrzenrelaksacji.pl 

2 thoughts on “Antydekalog

  1. Dołączając do “podpowiedzi dla ewentualnych autorów kolejnej książki o Kościele”, mam propozycję tytułu. Ponieważ Sodoma, Gomora i Babilon zostały już tytułowo wykorzystane, do zagospodarowania pozostała Niniwa – nawoływane do nawrócenia, lecz ostatecznie skazane na zagładę grzeszne miasto biblijne.

  2. Po tak obszernym omówieniu mogę się zwolnić z lektury książki, z której zapewne i tak nie dowiem się więcej niż z medialnych doniesień.
    Zgadzam się z Autorem recenzji, że demokratyzacja Kościoła to życzeniowe mrzonki, ale w rozpad i zbudowanie czegoś nowego na jego “gruzach” nie wierzę. Kościół nie z takich kryzysów wychodził zwycięsko, a tocząca się właśnie wojna na pewno mu w tym pomoże, bo nic tak nie przyciąga ludzi do wiary w Boga, jak zagrożenie pokoju i niepewność jutra.

Dodaj komentarz