Starość w biblijnej i greckiej perspektywie (cz. 1)


Eklezjasta w 11 rozdziale napomina:

Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej,
a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej.
I chodź drogami serca swego
i za tym, co oczy twe pociąga;
lecz wiedz, że z tego wszystkiego
będzie cię sądził Bóg!
Więc usuń przygnębienie ze swego serca
i oddal ból od twego ciała,
bo młodość jak zorza poranna szybko przemija.

Kiedy zastanawiamy się, co Biblia ma do powiedzenia, do dodania w kwestii starzenia się, na temat problemów podeszłego wieku, natychmiast przychodzą na myśl znane ogólnie przykazania, dotyczące szacunku wobec starych ludzi. Na pewno w poniższych analizach będę miał okazję zacytować przynajmniej kilka z takich sentencji.

Nakaz poważania dla ludzi starych, jaki nieustannie i ciągle pojawia się w tekscie Pisma Świętego., ma nie tylko odniesienie moralne, przypominające o rewerencji dla starszym, którym należy się poczesne miejsce w rodzinie, w gminie, w społeczeństwie. Także i egzystencjalny, w potocznym sensie tego słowa. Paradygmatem takiego nakazu mogą być słowa przykazania: Czcij ojca i matkę swoją. Bo są to rodzice, bo życie poświęcili na wychowanie młodszego pokolenia i za to winni jesteśmy im wdzięczność; bo zdobyli w ciągu długich lat mądrość i doświadczenie, których młodość jeszcze nie ma. Starzy są nosicielami wszelkich cnót pożądanych dla wiedzy i mądrości, moralności – z naczelną znajomością dobra i zła,  umiejętnością postępowania oraz radzenia młodszym podług naczelnych zasad – prawdy i dobra (co w chrześcijańskiej religii jest jednym). Są bliżej śmierci, a więc bliżej Boga.

Jakże różne to podejście do interesującej nas kwestii od stanowiska starożytnych Greków. Arystoteles, którego poglądy na ten temat przedstawiłem we wcześniejszych wpisach, zostawił w spadku wiedzę na temat starości, a sprowadzić ją można do całej gamy inwektyw: ludzie starzy są nie tylko fizycznie i psychicznie niezdarni, ale i niemądrzy, wprost głupi oraz niemoralni. Nie były to tylko wyłącznie poglądy tego filozofa, bo w ramach przemożnej tradycji arystotelesowskiej wieków późniejszych dodawano, zgodnie z „duchem” Stagiryty, kolejne – szczegółowe – ujemne określenia, aż utrwaliła się tradycja (już w wiekach średnich) silnie negatywnego stosunku do osób w podeszłym wieku.

Nie ulega również wątpliwości, iż poglądy Arystotelesa o starości – jako „zimnej” i „suchej” – kodyfikowały tylko w ogólnych kategoriach obiegowe opinie jego czasów. Jeszcze u Homera, w Iliadzie, stary Nestor jest otoczony czcią i szacunkiem, ale już później, np. u Arystofanesa, w Chmurach – zjadliwej satyrze na nauki Sokratesa – młody, żarliwy adept sokratejskiej mądrości bije i znieważa swego starego ojca. Ewidentnie w powszechnym przekonaniu Ateńczyków tamtego czasu Sokrates był tym, który udzielał takich lekcji – lekceważenia wobec starości, maltretowania osób w podeszłym wieku i odrzucenia tradycyjnej mądrości, wpajanej młodym przez starsze pokolenia.

Sam Sokrates w Obronie kwestionuje to komediowe przedstawienie, ale traktuje tekst Arystofanesa dosłownie: Boście przecież i sami coś takiego widzieli w komedii Arystofanesa, jak się tam taki Sokrates huśta, a mówi, że chodzi po powietrzu i mnóstwo innych głupstw wygaduje, na których ja się nic a nic, ani w ogólności, ani w szczególności nie rozumiem. Filozof celowo, przypuszczam, pomija istotną kwestię: że mamy do czynienia z satyrycznym przerysowaniem komediopisarza, którego nie należy brać dosłownie. Sokrates się broni przed pomówieniami oskarżycieli, dowodząc, że przemawia przezeń mądrość, a na dowód tego, że jest mądry, przytacza (zasłyszane) słowa wyroczni w Delfach: Pytia odpowiedziała, że „nikt nie jest mądrzejszy” – ode mnie. Zdaje sobie sprawę z oburzającego charakteru tych słów, toteż od razu stara się uspokoić zebranych: Nie róbcie hałasu, obywatele! Podaje zasadniczo dwa argumenty na rzecz tego wysokiego mniemania o sobie. Po pierwsze, wie to z wieloletnich badań, rozmów z ludźmi rozmaitych profesji, których wypytywał o najważniejsze sprawy. Po drugie, dyskutował, analizował, dochodził do właściwych wniosków, podczas gdy inni opierali się wyłącznie na obiegowych sądach rodem z tradycji zasłyszanych od starszych. Krytycyzm i zdobyta mądrość („z siebie”, a nie z tradycji) przekonała go o wyższości badawczego, analitycznego rozumu nad umysłem ułomnym, zawierzającym temu, co mówią starsi. Na wszelki wypadek jednak podpiera się wstępnym argumentem „ze starości”, który, jak przypuszcza, silniej trafi i do sędziów, i do obywateli ateńskich, przekonanych, że mądrość idzie w parze z wiekiem.

Ale to właśnie za sprawą Sokratesa dokonała się ta wielka przemiana: wiedza, mądrość nie jest przywilejem starości. Nawet przeciwnie, upływ lat powodować może tym uporczywsze tkwienie w złych nawykach, błędnych przekonaniach. Starość nie jest podatna na zmiany, na nowe koncepcje i prądy myślowe. Tkwi uparcie w dawnych przyzwyczajeniach. Sokratejska dialektyka, czyli analiza pojęć – mówiąc najogólniej – jest kluczem do mądrości, ale tę sztukę może posiąść każdy. Metoda nie jest zależna od wieloletniego doświadczenia życiowego. Sokrates (u Platona) rozłącza dawną parę pojęć: mądrość – podeszły wiek.

Pierwsza Księga Państwa potwierdza ogólne stanowisko Filozofa. Sokrates odwiedza dom starego Kefalosa, który ze względu na podeszły wiek wycofał się już z aktywnego życia obywatelskiego. Od starego gospodarza człowiek nie nauczy się mądrości. Może się jedynie dowiedzieć, jak to jest na tej drodze, którą on już pokonał, a którą może i nam przechodzić wypadnie, jaka to ta droga jest: przykra i uciążliwa, czy też łatwa i dobrze się nią idzie. Więc tak i od ciebie chętnie bym się dowiadywał, jak ci się to przedstawia, skoro już jesteś na tym punkcie życia, jak to poeci mówią: „na starości progu”, czy to jest ciężki okres? Gospodarz odpowiada, że jak się starzy zejdą razem, zaczynają utyskiwać, narzekać, skarżyć się: tęsknią za uciechami młodości i przypominają sobie, jak to tam było z dziewczętami i przy kieliszku, i przy stole, i inne takie rzeczy koło tego, i dopieroż teraz źli; jakby wielkie rzeczy potracili i jakby wtedy żyli dobrze, a teraz to w ogóle nie było życie. Inni się jeszcze i na to skarżą, jak to w domu nieraz starymi pomiatają.

U Platona znajdziemy pełną listę starczych dolegliwości, które w następnych wiekach powtarzać się będą w rozmaitych konfiguracjach – od lamentu nad utraconymi przyjemnościami młodości, po narzekania na marginalizację społeczną. Ustami Kefalosa Platon odrzuca problem starości jako źle postawiony. Najważniejsze jest dobre życie, i jeśli ktoś żył porządnie, to na starość nie dokucza mu nawet perspektywa zbliżającej się śmierci. Pozostałe dolegliwości życiowe nie są godne uwagi filozofa: starość dotyczy jednostkowej egzystencji, natomiast mądrość poszukuje tego, co ogólne.

Biblia – Stary Testament, zachowuje tradycyjną koncepcję wiedzy jako systemu zachowań nakazanych przez tradycję. Reguł postępowania zgodnego z tym, co przekazują starsze generacje. Tkwi w nich mądrość pokoleń, skumulowana w pamięci starszych wiedza o tym, jak należy postępować, jakie działania są poprawne, godne naśladowania, a jakie naganne:
Nie odsuwaj od siebie opowiadania starców, albowiem i oni nauczyli się go od swoich ojców;
Od nich i ty nauczysz się rozumu, by w czasie potrzeby dać odpowiedź.
[Księga Syracha 8:9]

Czesław Karkowski

Dodaj komentarz